niedziela, 11 września 2011

To Lubię!

fot. A.M.
     Warszawskie Stare i Nowe Miasto, swoją bogatą historią mogłyby obdzielić spokojnie kilka starówek. Niegdyś wspaniałe, później zniszczone i odbudowane w duchu PRL-u, dziś strukturą usługową zdecydowanie odbiega od tego czym było jeszcze 20 lat temu. Niemal każdy kwartał zabudowy poszczycić się może przynajmniej jedną kawiarnią bądź restauracją w parterze którejś z kamienic. Ale kawiarnia w wieży kościelnej jest tylko jedna. I to właśnie lubię.

    Kawiarnię i jej urok odkryliśmy właściwie przypadkiem. Myślę że to pewnego rodzaju plus dla lokalu. Nie gryzie w oczy szyldami. Delikatne tabliczki informacyjne dobrze komponują się z zabytkowymi odrzwiami wieży. Wyposażenie lokalu w większości wykonane jest z drewna. Retro, ale bez zbędnego kiczu. Kolejny plus. Rozmiary wnętrza, podyktowane pierwotną funkcją obiektu powodują że wnętrza lokalu zdają się ciepłe i przytulne. Cóż, przez to czasem trzeba poczekać na stolik. A jeśli mowa o stolikach, można zauważyć, że klienci siadają najchętniej przy tych we... wnękach okiennych. I wcale się nie dziwię ;)

   Co dobrego?
   Za pierwszym razem zamówiliśmy tradycyjną cafe latte. Okazała się naprawdę dobra. Przygotowana w ładnych szklankach, nie przypalona, bez przesadzonej piany. W wersji z syropem również bez zarzutu - aromatycznie, ale bez przesłodzonej przesady. Do latte zamówiliśmy ciasteczka. Niby zwykłe - maślane, czekoladowe, owsiane - ale ładnie podane (zestaw w koszyczku) ucieszyły nie tylko brzuchy, ale i oczy :)
   Nazwa kawiarni jak najbardziej pasuje do wspomnienia o niej. Freta 10, przyjdź, sprawdź. My do To Lubię wrócimy nie raz.


L & S
   


więcej o kawiarni/herbaciarni To Lubię